top of page

W Szczecinku kręcili film. Teraz pozostał już tylko montaż


Studio filmowe jest nadzwyczaj skromne. Jest podstawowy sprzęt oraz całkiem sporo jeszcze wolnego miejsca. Mimo takich warunków, potrafią wyczarować całkiem udane filmy animowane. Dowodem są liczne nagrody i wyróżnienia. Wielka to bowiem jest sztuka, w ciągu dwóch minut opowiedzieć obrazem to, czego się nie da choćby największą ilością słów. Krótki film animowany, to specjalność „Akcji Animacji” szkolnej grupy z Zespołu Szkół Społecznych.

Opiekę artystyczną nad zespołem sprawuje nauczycielka plastyki - historyk sztuki Jolanta Sierpińska, którą tworzą uczniowie Liceum Ogólnokształcącego, pośród których nie brakuje także maturzystów.

Nominacje i nagrody O sukcesach zespołu pisaliśmy na naszych łamach już wielokrotnie. W ubiegłym roku ekipa gościła przez 11 dni na festiwalu młodych amatorów Camera Zizano w Grecji. Impreza została zorganizowana równolegle z festiwalem dla profesjonalistów Olimpia International Film Festival for Children &Young People. Na Festiwal Camera wpłynęło ponad 1400 filmów z całego świata. Komisja selekcyjna zakwalifikowała do pokazów festiwalowych 130 filmów. Wśród nich znalazły się także zrealizowane przez uczniów ze Szczecinka dwa filmy „Szczecineckie czarownice” oraz „Między dniem a nocą”. Potem była jeszcze Mice Festival w Hiszpanii, gdzie jeden z filmów otrzymał nominację. Najnowszym osiągnięciem jest półtoraminutowy film „Między dniem a nocą”, który zdobył nagrodę na festiwalu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w kategorii filmów wyprodukowanych przez dzieci.

W tym przypadku diorama Film animowany składa się z pojedynczych klatek filmowych, na których przedstawia się kolejne fazy ruchu. Źródłem danych jest często ręcznie rysowana grafika, lalki, rysunki lub najczęściej technika komputerowa. Wyświetlenie tak wykonanych obrazów daje wrażenie ruchu. Film przedstawia codzienne życie małego miasteczka, a może raczej wsi, zagubionej gdzieś na południu Europy. Akcja rozgrywa się, zgodnie z tytułem, pomiędzy porankiem, a nocą. W ciasnych uliczkach toczy się niczym nie zmącona, codzienna krzątanina mieszkańców. Widz ogląda to z góry, niczym w obrazach Bruegela. Zajęci swoimi obowiązkami ludzie nie dostrzegają, że w zapadającej ciemności narodził się Jezus. Scenografię do filmu stanowiła bożonarodzeniowa diorama, wykonana przez neapolitańczyka - Tammaro d`Ericco. To właśnie w Neapolu, z okazji Bożego Narodzenia w domach, oprócz choinek stawiane są szopki – dioramy przedstawiające scenę betlejemską. Szczecinecki zespół uczestniczył w sumie w pięciu międzynarodowych, również pozaeuropejskich festiwalach. Jak twierdzą członkowie zespołu, nie tyle ważne są nagrody, co raczej sam udział w festiwalach. Jest to okazja, aby się czegoś nauczyć, czy zainspirować, ale też poznać ludzi zarażonych taką pasją, jak oni.

Miasto ze snów Właśnie zakończyły się zdjęcia „studyjne” do filmu, który nosi roboczy tytuł „Inny - miasto ze snów”. Studiem była zimna, co w warunkach zimowych ma znaczenie, piwnica w jednym z domów jednorodzinnych. Podstawowym wyposażeniem piwnicy jest makieta kolejki H0. Atutem makiety jest, nie tyle kolejka, co raczej odwzorowane w skali 1:87 miasto – kręte uliczki, zamek, kościół, stacja kolejowa, domy z czerwonymi dachami. Miasto jak ze snu. Jedynym łącznikiem z rzeczywistością jest nadjeziorny widok przedstawiający zamek szczecinecki, a na tle wiaduktu- znajoma śródmiejska ulica. Kontakt pomiędzy senną marą, a światem rzeczywistym zapewnia jedynie nieruchomy(!) wierny model tramwaju N, którego tory znikają gdzieś w wąwozie... ul. Boh. Warszawy. Nad tymi dwoma światami góruje brueglowski wiatrak.

Guliwer w krainie Liliputów Jesteśmy świadkami kręcenia jednej z kilkunastu scen. Ludzkie postacie białego koloru są przewymiarowane, niczym Guliwer w krainie Liliputów. Główny bohater wyróżnia się czerwonym kolorem. Dialog pomiędzy uczestnikami kręcenia sceny, kiedy główny bohater wsiada do pociągu, opuszczając rodzinne miasto: - To wygląda jak most w Gdańsku. Postać ledwie widać. Tylko czubek głowy. - Jeszcze jedno zdjęcie. Czy mogę już go wystawić. - Ruszaj wiatrakiem. Teraz rusz pociągiem. - Nie musisz tak przechodzić. Trochę przeszkadza mi światło. - A teraz zobaczymy, co się nagrało. Głównym tematem jest opowieść o człowieku od jego narodzin do śmierci. - To się dzieje właśnie w tym mieście, które jest jego miastem rodzinnym – wyjaśnia Anna Bloem. - Wyjeżdża na studia, ale powraca do swojego miasta. Tu zakłada rodzinę. To życie zwykłego człowieka.

Trzymamy się koncepcji Czy są jakieś odstępstwa od scenariusza? - Nie. Mamy taką myśl i tej koncepcji się trzymamy – odpowiadają zgodnie. - Ten człowiek naznaczony jest kolorem. Chcieliśmy, aby widz zwrócił uwagę właśnie na niego. Kolor czerwony go wyróżnia. - Staje się przez to inny, odmienny od otoczenia. – tłumaczy Joanna Sierpińska. - Musimy wspólnie się zastanowić nad tytułem. Mamy doświadczenia z festiwalu w Grecji, gdzie nasze filmy o wymiarze artystycznym nie miały szans, bo festiwal był podporządkowany podkreśleniu problemów społecznych, jakie Grecy mają z uchodźcami. Wygrały filmy zaangażowane społecznie i politycznie.

Kończymy nagrywanie Banalne życie głównego bohatera... rodzi się i umiera... - To jest tylko pretekst do ukazania makiety. Akcja też jest ważna. - Skończyliśmy sceny, które mają znaczenie fabularne z głównym bohaterem – mówi Antek Małecki. Będziemy teraz realizować sceny pokazujące makietę. Pokażemy takie miejsca, których jeszcze w filmie nie było np. z zamku. - Trochę kłopotów jest z ustawianiem kamery – przyznają. - Wolałabym, aby te obiekty zostały wplecione w film. Inaczej będą to sztuczne wlepy – zauważa nauczycielka. - Moim zdaniem nie będzie to fajne. - Kończymy nagrywanie wszystkich scen, teraz pozostał nam montaż. Figurki będą grały raz jeszcze, ale w innym filmie. Czekają na nie już maluchy, które nagrywają swój film. Nasz film będzie trwał - góra dwie minuty. Ile zadjęć musieliśmy wykonać? Zależy od tego, jaką ustalimy prędkość poruszanych scen. Wyszło nam ok. 160 zdjęć na jedno ujęcie. Są też oczywiście sceny krótsze. Może się okazać, że ruchy są mało płynne, ale my nie jesteśmy profesjonalistami. Każdą nagraną scenę sprawdzamy poprzez podgląd. Jak coś źle wygląda, robimy ten fragment od nowa. - Tego rodzaju praca uczy cierpliwości, czego młodzi ludzi w szkole raczej unikają – dodaje J. Sierpińska.

Co nam wyjdzie, nie wiemy - W szkole będzie teraz montaż, ale przy nim podzielimy się pracą. To co jest poza makietą (chodzi o tło) trzeba będzie wyciąć, ustawić nowe tło green screen, nie wszędzie była możliwość jego użycia. - Jeśli sceny są bardziej statyczne, to wystarczy wyciąć ścianę. Jeśli przykładowo scena z widokiem z kościoła wchodziła w tło integrując się z nim, wtedy stosujemy green screen. Co nam wyjdzie, nie wiemy. - Antek, proszę o najazdy na poszczególne obiekty. A może zwyczajnie nagramy. Może jeszcze rozbić panoramę? Kto jutro przychodzi? Wszystkie figurki mają być w poniedziałek w szkole. Dlaczego trumna głównego bohatera jest żółta i transparentna? To nasza symbolika. Aby nie było żadnej wątpliwości, kto jest w środku. Trumna jest obcym elementem? Bo to inny świat. Nam chodzi o wielość interpretacji, bo dzieło przez to staje się bogatsze. W pracy studyjnej przy piwnicznej makiecie udział wzięli: Anna Elisabeth Bloem, Antoni Małecki, Filip Aleksandrowicz, Miłosz Baryło, Julia Zabrocka, Anna Zabrocka i Wiktoria Jarosz. Wszyscy są uczniami Zespołu Szkół Społecznych STO. Poza Wiktorią (klasa VII), to licealiści (klasa ISLO i klasa IIISLO).

Źródło: Szczecinek.com

bottom of page